Windsurfing narodził się przed niespełna czterdziestu laty i błyskawicznie zawojował serca milionów entuzjastów. Zapoczatkowany jako sport rodzinny w Stanach Zjednoczonych. Stał się pasją sportową i konkurencją olimpijską, dla wielu stylem życia, dla jakże licznych po prostu ulubionym sposobem rekreacji.
Nie stawia dużych wymagań sprzętowych. Daje kontakt z naturą, z niczym nieporównywalny. Obdarowuje radością doświadczania własnej sprawności, swobody, fantazji.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat ewoluował w stronę sportów ekstremalnych.
Obecnie, istotą windsurfingu stało się ślizganie a nie pływanie. Przybywa amatorów dużych dawek adrenaliny, którą gwarantuje ślizganie się na desce z żaglem, po powierzchni wody z dużą prędkością.
Dla tych śmiałków stateczne pływanie wypornościowe to przeżytek. Oni chcą czegoś więcej, a dostępny obecnie sprzęt windsurfingowy pomaga im w osiągnięciu celu.
Uprawiać windsurfing w Polsce można wszędzie tam, gdzie się żegluje, z Wielkimi Jeziorami Mazurskimi na czele. Jednakże Mekką dla miłośników tego sportu jest Półwysep Helski – 34 kilometry wąskiej, piaszczystej mierzei nieustannie rzeźbionej przez wiatr i przez morze. Oddziela od wód Morza Bałtyckiego Zatokę Pucką. Jej część wewnętrzna, nazywana Małą Zatoką Pucką, ma powierzchnię 104 km kw. i głębokość sięgającą maksymalnie do dziewięciu metrów. Płytka i prędko nagrzewająca się woda, małe zafalowanie, a na dodatek przewaga wiatrów zachodnich, wiejących niemal wzdłuż brzegu, stwarzają idealne warunki dla amatorów żagla na desce, zarówno o wysokim stopniu wtajemniczenia jak i początkujących. Półwysep Helski oferuje las i złociste plaże, gościnne campingi, dobrze zaopatrzone sklepy i wypożyczalnie sprzętu wodnego, fachową pomoc instruktorów i szkółki dla tych, co stawiają dopiero pierwsze kroki.
Na krótki wypad z żaglem i deską mogą jednak pozwolić sobie również mieszkańcy i goście większości dużych miast, położonych w głębi kraju, nawet poza pojezierzami. Umożliwiają to sztuczne zalewy. Warszawa ma Zegrzyński, Łódź – Sulejowski, Kraków i Katowice – Żywiecki, Wrocław i Opole - Otmuchowski.
Żeglowanie na desce, jeszcze do niedawna sport nie istniejący, dało nowy wymiar tradycyjnemu żeglarstwu i innym sportom wodnym. Każdy kto „przeżył" pierwsze mokre doświadczenia jest zafascynowany prostotą i pięknem windsurfingu. Nie ma tu mechanicznych tricków, patentów, elektroniki czy silnika. Działają natomiast proste, naturalne siły. Windsurfing to człowiek zespolony z deską i żaglem oraz woda i wiatr, to powrót do najprostszych form żeglarstwa. Odkrywczy pomysł przegubowego połączenia kadłuba z masztem i żaglem stworzył możliwości innego niż na jachcie sterowania: zamiast szotów używamy tu rąk, zamiast steru — żagla rozpiętego na maszcie i bomie.
Już kilka milionów ludzi na całym świecie zafascynowych niezwykłością windsurfingu żegluje na deskach, znajdując przez to kontakt z naturą, przyjemność, hobby, możliwość sprawdzenia się, świetny trening.
Niewielkie wymiary deski z żaglem powodują, że windsurfing ma szereg bardzo wymiernych zalet: jest o wiele tańszy od każdego innego sposobu żeglowania, deski można w łatwy sposób transportować na bagażniku każdego samochodu — również „malucha" — co jest niemożliwe w przypadku nawet najmniejszej żaglówki
Wytrawni deskarze wykonują ewolucje w powietrzu, jazdę na falach i skoki z wysokich i stromych fal. Tańczący w powietrzu windsurfingowcy potrafią oderwać się od wody na metr! To się nazywa wave!
Styl ślizgania się wyznaczają różne typy żagli (Wave / Allround / Freeride / Freestyle), które połączyły się w jeden skrót WAFF. Dodajmy do tego niezniszczalne, kevlarowe deski dla wavowych ekspertów i można ruszać w ślizg.
Ekscytujące pływanie zaczyna się od 4 w skali Beauforta (siła wiatru), kiedy to flaga zaczyna łopotać i małe fale się wydłużają.
Trzeba jeszcze tylko znaleźć odpowiedni spot i łapać wietrzne dni.
„Blow wind blow…” ta prośba do wietrznego żywiołu gra w duszach windsurfingowców, bo od tego, jaki będzie wiatr, zależą ich wyczyny na falach.
